3 szkodliwe składniki farb do włosów

Ostatnio aktualizowane: 24.04.24

 

Farbowanie włosów to zabieg kosmetyczny podejmowany zarówno przez panie jak i panów w każdym wieku. Pozwala on na szybką zmianę wizerunku, czy jego poprawę. Producenci farb zapewniają swoich klientów o zawartych w farbach składnikach pielęgnujących włosy i skórę głowy. Ale czy ktokolwiek z nas wczytuje się w skład farby i usiłuje zidentyfikować co się kryje za trudnymi do wymówienia nazwami? Część z nich może trwale wpłynąć na nasze zdrowie, warto więc zwracać uwagę, aby ich w kupowanej farbie nie było.

Badania i szkodliwość

Badania producentów farb wykazują, że ok. 60% europejskich kobiet i do 10% mężczyzn korzysta stale z koloryzacji włosów. I to właśnie ta grupa osób jest reprezentatywna do przeprowadzenia na nich badań. Ta grupa też jest bardziej narażona na wystąpienie jakiś niepożądanych skutków ze względu na systematyczne stosowanie farb. Badania takie pokazują, że i owszem istnieje zagrożenie, ale jednak nie tak często znów borykamy się ze skutkami oddziaływania chemikaliów na skórę głowy i włosy. Również i badania, w zależności od tego, kiedy i przez kogo są prowadzone nie są w tej kwestii jednoznaczne. W latach 70-tych, po szeregu badań firmy kosmetyczne zostały zobowiązane do usunięcia niektórych ze składników z farb.

Badania w 2008 roku wykazały zwiększoną zachorowalność na raka pęcherza przez fryzjerów, ale w opracowaniu pojawił się zapis, że niektóre substancje są dla ludzi „prawdopodobnie” rakotwórcze. Zatem trudno jest tu przytaczać jakieś miarodajne wyniki badań, tym bardziej, że ostatnie badania twierdzą, że trudno jest się doszukać przyczyn wyłącznie w składnikach farb, które powodowałyby raka. Dlatego skupimy się na składnikach, które potencjalnie są wskazywane jako niebezpieczne, albo jako czynniki uczulające.

 

fenylendiamin (PPD, PDA, PPED lub 2-nitro-p-fenylenodiamina)

Ten związek organiczny może występować pod kilkoma nieznacznie różniącymi się nazwami lub skrótami i pochodzi z grupy diaminobenzenów. Związki takie mają silne działanie uczulające. W farbach do włosów został on nazwany (dla lepszego przyswojenia składnika przez klientów) sztuczną henną. Związek ten występuje w wielu farbach i barwnikach, nie tylko tych do włosów, ale i do tkanin czy używanych do tatuaży, a czasem nawet w kremach z filtrem UV. Jest on także składnikiem farby drukarskiej. Jako związek uczulający może przyczynić się do powstania wyprysków, swędzenia, obrzęku i wypełnionych płynem, po kilku dniach ropiejących pęcherzy. Dzieje się tak, gdy reakcja na alergen pojawia się z opóźnieniem.

Badania wykazały od 3,6 do 4,2 % występowania takiego uczulenia na wytypowanej grupie osób. Reakcją natychmiastową będzie pojawienie się duszności w trakcie stosowania specyfiku i taka reakcja może być groźna dla zdrowia, może pojawić się szok anafilaktyczny, a nawet doprowadzić do śmierci. Na szczęście takie reakcje są niezwykle rzadkie. W Polsce jest dozwolone stosowanie tego związku w kosmetykach i dozwolona jego ilość wynosi 6%. W niektórych krajach, na przykład Francji, Szwecji czy Niemczech substancja ta jest zakazana do stosowania.

 

Rezorcyna

To produkt o działaniu grzybobójczym, odkażającym, bakteriobójczym, poprawiającym koloryt skóry, hamującym wydziałanie łoju i wpływającym na udrażnianie mieszków włosowych. Szeroko też jest stosowana w rozmaitych schorzeniach skóry, dawniej też (do połowy XX w) substancja stosowana była wewnętrznie przy infekcjach bakteryjnych, chorobach pasożytniczych czy jako środek odkażający.

Obecnie stosuje się ją wyłącznie zewnętrznie, nie mniej nawet zastosowana na skórę wnika do krwioobiegu i może wywołać zatrucie. Do powikłań zalicza się duszność i co za tym idzie niedotlenienie, a nawet uszkodzenie nerek i wątroby. Dozwolone stężenie w roztworach to maksimum 5%, maści i pasty mogą zawierać do 10%. Stężenie powyżej 40% powoduje zjawisko nazwane „przyżeganiem”. Jest to niszczenie chorej tkanki, w tym wypadku chemicznie (ale można to robić i termicznie), poprzez przykładanie substancji aktywnej.

Zatem jak ze wszystkimi „podejrzanymi” substancjami – miejmy podejście zdroworozsądkowe i sprawdzajmy, ile % rezorcyny jest w kupowanej farbie.

Silkony

Kolejny składnik odsądzany od czci i wiary. Ale kto z nas tak naprawdę wie, który to ze składników to właśnie coś co nazywamy ogólnie „silikony”? Składnik ten jest tak powszechny, że występuje w około 45% produktów do zastosowań kosmetycznych i fryzjerskich. Najczęściej występuje on w formie płynnej, przypominającej żel. Aby rozpoznać ten składnik na etykiecie produktu, należy zwracać uwagę na te z końcówkami: methicone, silanol, silicon albo siloxane. Najmniej pożądane są te, których nie sposób usunąć łagodnym detergentem, czyli trimethicone i simethicone. Nie do stosowania będą również te o nazwach: trimethylsilylamodimethicone, cyclopentasiloxane i cyclomethicone. Jednak silikony nie są do farb do włosów dodawane bez powodu. Dzięki niemu włosy uzyskują lepszy wygląd, bo substancja otacza każdy z nich i wygładza, a także nie pozwala na wysuszenie.

Silikon dobrze też chroni włosy przed zmienną pogodą pozostawiając włosy na nią niewrażliwe. Ale nie jest to jedyna cecha tych produktów. Niestety obciążają one też włosy, a stworzona otoczka, która z jednej strony chroni, z drugiej nie pozwala na wniknięcie w strukturę włosa składników odżywczych, co w konsekwencji, po dłuższym stosowaniu prowadzi do jego większej łamliwości. Wymienione wcześniej rodzaje silikonów to takie, których usunięcie z włosów, gdy się już je na nie nałożyło, przysporzy wiele kłopotów. Ale nie jest to niemożliwe. Należy zastosować odpowiedni szampon, następnie maskę i tonik oczyszczający (wszystkie bez zawartości silikonów).

Ale jest też grupa silikonów, których zmycie na stanowi dużego problemu, z których rozpuszczalne w wodzie to: Lauryl methicone copolyol, hydroxypropyl polysiloxane, lauryl methicone copolyol i dimethicone copolyol. A także takie, które rozpuszczają się w łagodnych detergentach: Phenyl trimethicone, beheonoxy dimethicone, dimethicone, amodimethicone i dimethiconol. Zatem czytajmy etykiety i sprawdzajmy co zawierają tajemniczo brzmiące nazwy i jaki rzeczywisty wpływ mają na nasze włosy.

 

 

Dodaj komentarz

0 KOMENTARZ